No niestety, ten dzień kiedyś musiał nadejść i nadszedł choć chyba później niż wszyscy się spodziewali - limit ładnej pogody tej jesieni został wyczerpany i zaczęło padać, na razie jeszcze deszczem ale to tylko kwestia dni jak za oknem zrobi się biało. A jako że aura nie sprzyja a trenować trzeba musiałem przeprosić się z trenażerem... TAK! Pierwszy trening "dookoła pokoju" mam już za sobą, nie było nawet tak źle, zobaczymy ile takich treningów będę w stanie wytrzymać nim psycha całkiem mi siądzie ;)
Z tego miejsca chciałbym pozdrowić Panów 'bijących pianę' na forum BS, którzy twierdzą, że jazda na rolce to nie jazda... może mają rację ? Nie zmienia to jednak faktu, że ich opinię na ten temat mam baaardzo głęboko a może nawet jeszcze głębiej :)
O jo jebie, wilk wyluzuj poślady, Miłosz się ściga więc ma określony plan zapewne, a skoro "NA DWORZE LEJE" to po co ma jechać, zmarznąć i zachorować? Chyba lepiej pokręcić na trenażerze, sam chciałbym mieć trenażer, bym mógł kręcić późnymi wieczorami, gdzie na dworze -15 albo leje, że się nosa nie chce wystawiać.
Wilczku, a co byś powiedział gdyby kilometry były zupełnie pomijane a wpisywany byłby wyłącznie czas spędzony na "kręceniu"? Oczywiście bez względu czy na trenażerze czy na rowerze...
Jazda po szosie, po terenie, pod górę, z góry - to JAZDA. Koniec, kropka - nie ma tu żadnego oszustwa, przejeżdżasz konkretny dystans w przestrzeni, którego jednostką są kilometry. Nikt nie neguje użyteczności trenażera jako elementu treningu, neguje tylko wpisywanie kilometrów, których się nie przejechało, bo "jądąc" na trenażerze - jesteś cały czas w tym samym miejscu, nie przejechałeś NIC, więc wpisywanie jakichkolwiek kilometrów jest śmieszne - i świadczy (jak cały Twój prowokacyjny tekst o tych których zdanie masz głęboko gdzieś), że chciałeś po prostu jak małe dziecko zrobić na złość tym którzy wpisywanie km z trenażera uważają za barbarzyństwo. Wielu ludzi, którzy korzystają z trenażerów - wpisuje po prostu czas treningu - bo to on mówi dużo więcej niż "pseudo-dystans", dzieciaki lubiące się przekomarzać - wybierają dystans, lepiej się wtedy mogą poczuć.
A zarzuty o tym, że ktoś chce w statystykach prowadzić i dlatego protestuje - są po prostu komiczne, bo w statystykach chłopcy-trenażerowcy są po prostu niezauważalni
@Wilk - chciałbym kiedyś kręcić jak ten chomik ale brakuje mi jeszcze do niego duuużo, mimo to obiecuje, że będę ostro trenował żeby dojść kiedyś to takie poziomu jak on.
A mówiąc serio, to idąc Twoim tokiem rozumowania mógłbym napisać, że płaskie km na szosie to oszukiwanie siebie a prawdziwa jazda jest na 35% podjeździe w terenie ; ] Warto czasami spojrzeć trochę dalej, dalej niż własny czubek nosa ;)
serdecznie pozdrawiam
@Kundello - chętnie bym poszedł gdyby nie fakt, że cały dzień leje, a jazda w deszczu przy 1-2*C nie jest niczym rozsądnym ;)
Myślę, że milosz jest na tyle doświadczony, że wie, czym się różnią km na zewnątrz i w pokoju i nie oszukuje siebie. Moim zdaniem, jeżeli komuś przeszkadza to, że ktoś wpisuje trenażerowe kilometry, podczas gdy on sam brnie przez zaspy, to oznacza, że jeździ głównie dla "elitarnej" pozycji w rankingu.
Tak na prawdę km nic nie znaczą, a po 2h jazdy w pokoju można być tak samo zmęczonym jak po 2h na zewnątrz.
Z pozdrowieniami dla tych żałosnych gości, którzy sami siebie oszukują, że "przejeżdżają" więcej niż te 5-10cm o jakie może się czasem przesunąć trenażer ;))
Jak naprawdę ostro potrenujesz - to kiedyś może pobijesz prawdziwych mistrzów: http://www.youtube.com/watch?v=YXRH50fvHWA