Przehyba z Gralo
Niedziela, 7 sierpnia 2011
· Komentarze(0)
Kategoria 60-100
Zapowiadało się fajnie i w sumie było fajnie gdyby nie jeden mały szczegół - Rocekty zawiodły mnie po raz pierwszy... choć pewno trochę w tym mojej winy że nie wymieniłem mleczka na czas i nie wylałem wody która jakimś cudem dostała się do opony... w domu jak dopchałem większe ciśnienie stacjonarką to chwyciła i jak na razie trzyma - złośliwość rzeczy martwych ;]
Zjazd niebieskim szlakiem jest naprawdę hardcorowy, albo dawno nie jeździłem po górach albo nie umiem zjeżdżać bo niektóre fragmenty musiałem pokonywać z buta :(
Po zjeździe miałem zadzwonić po transport i w sumie zadzwoniłem ale nikt nie odebrał, więc znowu kawałek z buta a potem dobijanie opony co parę km i jakoś dotarłem do domu :D
W sumie to nawet zadowolony jestem że nikt nie odebrał - między pompowaniami szedł ogień na asfalcie, do domu zdrowo ujechany wróciłem :)
Zjazd niebieskim szlakiem jest naprawdę hardcorowy, albo dawno nie jeździłem po górach albo nie umiem zjeżdżać bo niektóre fragmenty musiałem pokonywać z buta :(
Po zjeździe miałem zadzwonić po transport i w sumie zadzwoniłem ale nikt nie odebrał, więc znowu kawałek z buta a potem dobijanie opony co parę km i jakoś dotarłem do domu :D
W sumie to nawet zadowolony jestem że nikt nie odebrał - między pompowaniami szedł ogień na asfalcie, do domu zdrowo ujechany wróciłem :)
I tak co kilkaset metrów :)© Tankian
Widok z Przehyby na... coś :]© Tankian